Było tak.
Najpierw do okna Krysi dobijał się jakiś bałwan.
Potem niejaki Mikołaj znalazł sobie jelenia, a właściwie dwa łosie, które wykonały za niego całą białą robotę i na placyku przed szkołą , ku uciesze gawiedzi,pojawił się renifer oraz jego koleś z marchewkowym nosem ;-)
Biała robota... he he... no genialny jest ten Mikołaj :)
OdpowiedzUsuń