Szkolny teatrzyk zafundował nam ostatnio solidną porcję śmiechu za sprawą alternatywnej wersji Czerwonego Kapturka. Po scenie truchtały coraz to dziwniejsze wersje tej znanej postaci, gadające rozmaitymi językami i zachowujące się co najmniej niepoważnie :-)
Oj, lubię bardzo takie atrakcje.
A i reszta świata daje się wciągnąć w teatralne klimaty.
Na castingach tłumy... .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz